-HAHAHA bardzo śmieszne- zacząłem ją przedrzeźniać gdy zbierałem się po kolejnym upadku
- przepraszam ale to naprawdę jest śmieszne- powiedziała Maja podając mi rękę. gdy już stanąłem na nogach stwierdziła że czas na poćwiczenie skręcania bo jadąc na krechę skoszę pół stoku i tu się zaczęło, bo niestety przyzwyczajony do deski przy każdym skręcie za bardzo przechylałem się na bok co sprawiało że traciłem równowagę z większą częstotliwością
- radzę ci uważać następnym razem, gdy na twoich nogach pojawi się snowboard- zagroziłem a ona wyszczerzyła zęby w uśmiechu
- oj no weź Tomi jeszcze tylko jeden zjazd wjazd i zjazd i w nagrodę pójdziemy na czekoladę- zaświergotała takim tonem jakby mówiła do psa albo dziecka
- to tego ma być więcej?- zapytałem przerażony bo to był nasz pierwszy zjazd z nie za dużej oślej łączki
- aha- powiedziała dumna z siebie i odjechała kawałek… spory kawałek
- a ty dokąd?!- zawołałem za nią
-teraz musisz do mnie podjechać!- krzyknęła wyraźnie rozbawiona
- jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni- powiedziałem pod nosem i jakimś cudem udało mi się do niej podjechać
- brawo!- zaklaskała w dłonie
- a jakaś nagroda?- zapytałem unosząc brew na co ona cmoknęła mnie w policzek
-tylko tyle? Zapytałem niezbyt zadowolony
- sorry, kochanie, na więcej musisz sobie zasłużyć - powiedziała po czym odjechała kawałek. jednak tym razem zaliczyłem glebę. Po wielkich torturach udało mi się dojechać na dół (po raz drugi) i zgodnie z obietnicą poszliśmy na czekoladę
- myślisz że się pogodzą?- zapytała Maja gdy już siedzieliśmy przy stoliku
- kto?- zapytałem głupio nie bardzo słuchając co do mnie mówi bo na telewizorze w rogu Sali znajdował się telewizor na którym reprezentacja Niemiec w piłce nożnej skutecznie zatruwała życie Hiszpanom
-no jak to kto?-zapytała zdziwiona Majka- czy ty w ogóle mnie słuchasz?- pomachała mi dłonią przed oczyma a gdy wreszcie na nią spojrzałem wywróciła oczami i wymamrotała coś o facetach i ich zamiłowaniu do murawy
-idę po kawę- usłyszałem gdy po raz kolejny skupiłem się na meczu
- aha- powiedziałem, kątem oka obserwując fatalne zagranie Niemców, na co odpowiedziało mi zirytowane prychnięcie
-proszę - przede mną z hukiem wylądował talerz z szarlotką i kawa której ponad połowa wylała się na spodek
-o co ci kobieto chodzi?- zapytałem zaskoczony patrząc z niedowierzaniem na dziewczynę, która w tej chwili wyglądała na mocno zirytowaną
-o nic mi nie chodzi!- powiedziała ostro po czym usiadła naprzeciwko i wbiła we mnie oczy
-no jednak jest jakiś powód bo nie zachowywałabyś się tak bez przyczyny – Majka westchnęła po czym podparła głowę na dłoniach i powiedziała podniesionym tonem
- dlaczego większość facetów musi się tak zachowywać?
- jak?- nie bardzo docierało do mnie o co jej w tej chwili chodziło ale ten ton zapowiadał ostrą awanturę na którą nie miałem w danej chwili w ogóle ochoty
- jesteśmy tu razem, rozumiem, że to nie jest randka tylko towarzyski wypad na narty ale mógłbyś chociaż zwracać uwagę na to co mówię a nie lampić się na telewizor i jakiś spoconych facetów biegających za kawałkiem nadmuchanej skóry! – zapamiętać: Maja zdecydowanie nie jest fanką piłki nożnej - Kaulitz! Patrz na mnie jak do ciebie mówię
-dalej nie rozumiem o co ci chodzi, kobieto- powiedziałem przy okazji dowiadując się z krzyków dokoła, że moi rodacy zdobyli kolejnego gola
- a no o to, panie gwiazda, że kultura osobista, której ci widocznie brakuje wymaga aby w towarzystwie kobiety zwracać na nią uwagę a nie rozglądać się dookoła, skoro tak bardzo zależy ci na tym meczu, możemy równie dobrze wrócić do pokojów i będziesz miał czas na kibicowanie! - zerwała się z miejsca, nawet nie kończąc swojej kawy i nerwowo zaczęła zbierać swoje rzeczy
- Majka, zaczekaj – złapałem ją za nadgarstek po czym obróciłem wokół własnej osi tak, że stała przede mną - przepraszam- powiedziałem po czym zapadła chwila ciszy w trakcie której mierzyliśmy się wzrokiem. W końcu Maja westchnęła i już chciała się odwrócić gdy złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie - jeszcze nie skończyłem- uśmiechnąłem się łobuzersko i chwilę później nasze usta złączyły się w pocałunku. O dziwo mimo, iż było to miejsce publiczne nikt ani nic tym razem nam nie przerwało
- to co, wracamy czy może chcesz jeszcze mnie pomęczyć?- zapytałem gdy się od siebie oderwaliśmy, miałem oczywiście nadzieję, że Maja wybierze pierwszą opcję, ale niestety nadzieja matką głupich
- a jak myślisz?- zapytała szczerząc się od ucha do ucha
- mogę nie odpowiadać?- zapytałem z westchnięciem
- nie marudź Kaulitz- powiedziała po czym pociągnęła mnie w stronę wyjścia
(2 godziny później…)
-patrz!- wykrzyknęła Maja gdy wracaliśmy do hotelu, spojrzałem we wskazanym kierunku a moja szczęka prawie dotknęła ziemi przed hotelem na wielkim bilbordzie widniał napis „ przepraszam, że zachowałem się jak idiota ale nie wybaczyłbym sobie, gdybym cię stracił, błagam wybacz mi- Bill”- no no szanowny braciszek się postarał - pomyślałem z uznaniem, dlaczego ja na to nie wpadłem no przecież to ja jestem z naszej dwójki inteligentniejszy, bardziej pomysłowy, oryginalniejszy, przystojniejszy…
-to jeszcze nie wszystko - usłyszałem głos Majki, która gwałtownie pociągnęła mnie w bok przez co straciłem równowagę( chodzenie w butach narciarskich jest nie tylko nie wygodne ale także jak się okazuje nie bezpieczne. Wniosek: nigdy więcej!)
- co się znowu stał…- zamknąłem się bo przed hotelem ( znowu) koczowało stado fanów i paparazzi. brawo braciszku nie ma co, umiesz zwrócić na siebie uwagę. Jak zwykle zresztą.
- to co zrobimy?- zapytałem gdy staliśmy za zaułkiem jakiejś małej uliczki
- nie wiem, ale raczej wejście głównym wejściem odpada- powiedziałem siadając na śniegu
- mam pomysł, chodź- Maja jednym gwałtownym ruchem pociągnęła mnie w górę, (nie wiem skąd ta dziewczyna ma tyle energii i tak ogromne wahania nastrojów) ruszyła uliczką, która jak się okazało okrążała hotel
- gdzie ty chcesz tę…
- nie marudź tylko właź- pociągnęła mnie w stronę wejścia dla pracowników którego nie zauważyłem
- skąd o nim wiedziałaś?- zapytałem gdy już byliśmy w środku
- trochę mi się nudziło gdy musiałam znosić towarzystwo Zuzy pod waszą nieobecność - wzruszyła ramionami i popchnęła duże metalowe drzwi, za którymi znajdował się hol
- zakład, że Zuza poleciała na ten chwyt?- zapytała Maja gdy czekaliśmy na windę
- stoi- potrząsnąłem jej wyciągniętą ręką
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz