Uploaded with ImageShack.us

niedziela, 9 grudnia 2012

71. Trochę kultury!

Mam dla was dobrą radę nigdy ale to NIGDY nie dawajcie dziewczynie wygrać jeżeli nie będziecie mieć później korzyści bo na tym źle wyjdziecie. Do tej pory sądziłem, że jeżeli tak wspaniale radzę sobie w panowaniu nad jedną deską to nie będzie trudno poradzić sobie z dwiema, ale oczywiście nie miałem racji. Narty to czyste zło i to dosłownie. Niemal że co parę metrów lądowałem na ziemi co powodowało salwy śmiechu z ust Mai, która w takich chwilach powinna być pomocna
-HAHAHA bardzo śmieszne- zacząłem ją przedrzeźniać  gdy zbierałem się po kolejnym upadku
- przepraszam ale to naprawdę jest śmieszne- powiedziała Maja podając mi rękę. gdy już stanąłem na nogach stwierdziła że czas na poćwiczenie skręcania bo jadąc na krechę skoszę pół stoku i tu się zaczęło, bo niestety przyzwyczajony do deski przy każdym skręcie za bardzo przechylałem się na bok co sprawiało że traciłem równowagę z większą częstotliwością
- radzę ci uważać następnym razem, gdy na twoich nogach pojawi się snowboard- zagroziłem a ona wyszczerzyła zęby w uśmiechu
- oj no weź Tomi jeszcze tylko jeden zjazd wjazd i zjazd i w nagrodę pójdziemy na czekoladę- zaświergotała takim tonem jakby mówiła do psa albo dziecka
- to tego ma być więcej?- zapytałem przerażony bo to był nasz pierwszy zjazd z nie za dużej oślej łączki
- aha- powiedziała dumna z siebie i odjechała kawałek… spory kawałek
- a ty dokąd?!- zawołałem za nią
-teraz musisz do mnie podjechać!- krzyknęła wyraźnie rozbawiona
- jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni- powiedziałem pod nosem i jakimś cudem udało mi się do niej podjechać
- brawo!- zaklaskała w dłonie
-  a jakaś nagroda?- zapytałem unosząc brew na co ona cmoknęła mnie w policzek
-tylko tyle? Zapytałem niezbyt zadowolony
- sorry, kochanie, na więcej musisz sobie zasłużyć - powiedziała po czym odjechała kawałek. jednak tym razem zaliczyłem glebę. Po wielkich torturach udało mi się dojechać na dół (po raz drugi)  i zgodnie z obietnicą poszliśmy na czekoladę
- myślisz że się pogodzą?- zapytała Maja gdy już siedzieliśmy przy stoliku
- kto?- zapytałem głupio nie bardzo słuchając co do mnie mówi bo na telewizorze w rogu Sali znajdował się telewizor na którym reprezentacja Niemiec w piłce nożnej skutecznie zatruwała życie Hiszpanom
-no jak to kto?-zapytała zdziwiona Majka- czy ty w ogóle mnie słuchasz?- pomachała mi dłonią przed oczyma a gdy wreszcie na nią spojrzałem  wywróciła oczami i wymamrotała coś o facetach i ich zamiłowaniu do murawy
-idę po kawę- usłyszałem gdy po raz kolejny skupiłem się na meczu
- aha- powiedziałem, kątem oka obserwując fatalne zagranie Niemców, na co odpowiedziało mi zirytowane prychnięcie
-proszę -  przede mną z hukiem wylądował talerz z szarlotką i kawa której ponad połowa wylała się na spodek
-o co ci kobieto chodzi?- zapytałem zaskoczony patrząc z niedowierzaniem na dziewczynę, która w tej chwili wyglądała na mocno zirytowaną
-o nic mi nie chodzi!- powiedziała ostro po czym usiadła naprzeciwko i wbiła we mnie oczy
-no jednak jest jakiś powód bo nie zachowywałabyś się tak bez przyczyny – Majka westchnęła po czym podparła głowę na dłoniach i powiedziała podniesionym tonem
- dlaczego większość facetów musi się tak zachowywać?
- jak?- nie bardzo docierało do mnie o co jej w tej chwili chodziło ale ten ton zapowiadał ostrą awanturę na którą nie miałem w danej chwili w ogóle ochoty
- jesteśmy tu razem, rozumiem, że to nie jest randka tylko towarzyski wypad na narty ale mógłbyś chociaż zwracać uwagę na to co mówię a nie lampić się na telewizor i jakiś spoconych facetów biegających za kawałkiem nadmuchanej skóry! – zapamiętać: Maja zdecydowanie nie jest fanką piłki nożnej - Kaulitz! Patrz na mnie jak do ciebie mówię
-dalej nie rozumiem o co ci chodzi, kobieto- powiedziałem przy okazji dowiadując się z krzyków  dokoła, że moi rodacy zdobyli kolejnego gola
- a no o to, panie gwiazda, że kultura osobista, której ci widocznie brakuje wymaga aby w towarzystwie kobiety zwracać na nią uwagę a nie rozglądać się dookoła, skoro tak bardzo zależy ci na tym meczu, możemy równie dobrze wrócić do pokojów i będziesz miał czas na kibicowanie! - zerwała się z miejsca, nawet nie kończąc swojej kawy i nerwowo zaczęła zbierać swoje rzeczy
- Majka, zaczekaj – złapałem ją za nadgarstek po czym obróciłem wokół własnej osi tak, że stała przede mną - przepraszam- powiedziałem po czym zapadła chwila ciszy w trakcie której mierzyliśmy się wzrokiem. W końcu  Maja westchnęła i już chciała się odwrócić gdy złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie - jeszcze nie skończyłem- uśmiechnąłem się łobuzersko i chwilę później nasze usta złączyły się w pocałunku. O dziwo mimo, iż było to miejsce publiczne nikt ani nic tym razem nam nie przerwało
- to co, wracamy czy może chcesz jeszcze mnie pomęczyć?- zapytałem gdy się od siebie oderwaliśmy, miałem oczywiście nadzieję, że Maja wybierze pierwszą opcję, ale niestety nadzieja matką głupich
- a jak myślisz?- zapytała szczerząc się od ucha do ucha
- mogę nie odpowiadać?- zapytałem z westchnięciem
- nie marudź Kaulitz- powiedziała po czym pociągnęła mnie w stronę wyjścia
 
(2 godziny później…)
-patrz!- wykrzyknęła Maja gdy wracaliśmy do hotelu, spojrzałem we wskazanym kierunku a moja szczęka prawie dotknęła ziemi przed hotelem na wielkim bilbordzie widniał napis „ przepraszam, że zachowałem się jak idiota ale nie wybaczyłbym sobie, gdybym cię stracił, błagam wybacz mi- Bill”- no no szanowny braciszek się postarał - pomyślałem z uznaniem, dlaczego ja na to nie wpadłem no przecież to ja jestem z naszej dwójki inteligentniejszy, bardziej pomysłowy, oryginalniejszy, przystojniejszy…
-to jeszcze nie wszystko - usłyszałem głos Majki, która gwałtownie pociągnęła mnie w bok przez co straciłem równowagę( chodzenie w butach narciarskich jest nie tylko nie wygodne ale także jak się okazuje nie bezpieczne. Wniosek: nigdy więcej!)
- co się znowu stał…- zamknąłem się bo przed hotelem ( znowu) koczowało stado fanów i paparazzi. brawo braciszku nie ma co, umiesz zwrócić na siebie uwagę. Jak zwykle zresztą.
- to co zrobimy?- zapytałem gdy staliśmy za zaułkiem jakiejś małej uliczki
- nie wiem, ale raczej wejście głównym wejściem odpada- powiedziałem siadając na śniegu
- mam pomysł, chodź- Maja jednym gwałtownym ruchem pociągnęła mnie w górę, (nie wiem skąd ta dziewczyna ma tyle energii i tak ogromne wahania nastrojów) ruszyła uliczką, która jak się okazało okrążała hotel
- gdzie ty chcesz tę…
- nie marudź tylko właź- pociągnęła mnie w stronę wejścia dla pracowników którego nie zauważyłem
- skąd o nim wiedziałaś?- zapytałem gdy już byliśmy w środku
- trochę mi się nudziło gdy musiałam  znosić towarzystwo Zuzy pod waszą nieobecność - wzruszyła ramionami i popchnęła  duże metalowe drzwi, za którymi znajdował się hol
-  zakład, że Zuza poleciała na ten chwyt?- zapytała Maja gdy czekaliśmy na windę
- stoi- potrząsnąłem jej wyciągniętą ręką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz