-no nie wiem, ja osobiście nie zamierzam siedzieć na tyłku przez następny tydzień-powiedziała wojowniczo a ja z politowaniem pokręciłam głową
-dziewczyno masz na nodze kilkukilogramowy gips i co ty chcesz z nim robić? Uprawiać sporty ekstremalne?
-nie… ale mogłybyśmy na przykład iść na zakupy-powiedziała a ja walnęłam się otwartą dłonią w czoło- zakupy z tobą w tym stanie-o już to widzę aż jestem ciekawa ile to nam zajmie-powiedziałam z ironią a ona się naburmuszyła
-ej! To co masz może lepszy pomysł?-zapytała a gdy zaprzeczyłam uśmiechnęła się z triumfem i pokuśtykała do swojej walizki żeby znaleźć jakieś ciuchy
-no chyba o suskach to możesz na razie zapomnieć-powiedziałam zaglądając jej przez ramie za co oberwałam po głowie
-dlatego muszę iść na zakupy-powiedziała i wybrała trochę za chłodną jak na tą porę roku spódniczkę i czerwoną bluzkę z jakimś napisem po czym zniknęła w łazience a ja też zaczęłam przeglądać swoje ciuchy w celu znalezienia czegoś na dzisiaj. Dwie godziny później byłyśmy już w jakimś dużym centrum handlowym i mogę szczerze powiedzieć, że to były istne męczarnie ja niosłam kilkadziesiąt toreb no może przesadzam ale było ich sporo a Zuza, która jeszcze nie ogarnęła do końca sposobu poruszania się o kulach wlokła się dobre parę metrów za mną
-może odpoczniemy?-wysapała w końcu wskazując na starbucksa. Zrezygnowana poszłam we wskazanym kierunku i położywszy torby przy jednym ze stolików podeszłam do lady żeby zamówić nap podwójne café latte. Gdy wróciłam do stolika Zuza przeglądała właśnie coś na swoim smartfonie a jej mina nie była zbyt szczęśliwa
-co znowu się stało?-zapytałam stawiając przed nią filiżankę
-chyba nie tylko pojechali po to żeby zagrać tam koncert-powiedziała i pokazała mi wyświetlacz swojego telefonu na którym zobaczyłam dzisiaj zrobione zdjęcie braci Kaulitz w towarzystwie jakiejś wysokiej blondynki. Cała trójka jadła lody w jakiejś restauracji
-może to ktoś z branży-powiedziałam bardzo chcąc w to wierzyć
-wątpię, ze współpracownikami raczej nie je się lodów i się aż tak dobrze nie bawi- odpowiedziała dość histerycznym tonem – Ale kto to w ogóle jest?! Jak ona śmie się pokazywać publicznie w towarzystwie Billa! I w ogóle co on sobie myśli?! Jak tylko dorwę tą wytapetowaną lalunię… - i wskazała na następne zdjęcie na którym Tom, mój Tom, niósł blondi na barana! tego było już za wiele! jak te ćwoki sobie myślą, że ni stąd ni zowąd mogą pojawić się w życiu dziewczyn a później pod byle pretekstem zniknąć i pojechać do innej to się gruuubo mylą-zdecydowanie byłam wściekła! nagle jak na zawołanie rozdzwoniła się moja komórka. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni winowajca czyli Tom
-o wilku mowa - powiedziałam chcąc nacisnąć czerwoną słuchawkę jednak Zuza powstrzymała mnie więc przyłożyłam telefon do ucha
-tak?-zapytałam szorstko
-Maja?-odezwał się głos po drugiej stronie wyraźnie zbity z tropu moim tonem
-we własnej osobie, po co dzwonisz?-zapytałam a on westchnął
-potrzebuję twojej pomocy-w tle usłyszałam jakieś zamieszanie
-może poproś o pomoc tą swoją blondi?-zapytałam wściekła
-że co? Ale jak to jaką blondi- zapytał zdezorientowany
-tą którą według połowy portali plotkarskich nosiłeś dzisiaj na plecach zamiast grać swój zasrany koncert!-wściekła naprawdę chciałam się rozłączyć
- Maja, spokojnie wiesz jacy są paparazzi, ta dziewczyna to nasza kuzynka i…-przerwała w tle usłyszałam głos Billa i płacz małego dziecka
-ta jasne, kuzynka w każdym filmie tak mówią a ten płacz to co? Twoja młodsza siostra? - zapytałam z kpiną w głosie i spojrzałam na Zuzę, której oczy były w tej chwili wielkości pięciozłotówek i wyglądała, jakby miała ochotę zamordować dziewczynę ze zdjęcia na odległość
-tak jakby… - powiedział
-Wiesz co? Taki kit to ty sobie możesz paparazzi wciskać…
-Jaki kit? Maja, to nie tak…
-A jak?! No słucham! Nagle znikacie, bo podobno macie arcyważny koncert do zagrania… Świetna wymówka!
-dasz mi wreszcie wytłumaczyć? - przerwał mi w końcu i zapytał zdesperowany
-no ok - powiedziałam niechętnie
- ta „Blondi” to nasza kuzynka Mary, która mieszka w LA i pod naszą nieobecność zajmuje się domem, to dziecko to jej młodsza siostra i w tym cały szkopuł. Bill zapomniał kluczy i zostawił je w hotelu a jedyną osobą, która ma w tej chwili dostęp do naszej posiadłości jest właśnie Mary więc pojechaliśmy do niej bardzo wcześnie i obudziliśmy przy okazji jej siostrę i za karę musieliśmy być jej tak jakby służącymi przez cały dzień w zasadzie to wciąż jesteśmy bo ona teraz zniknęła na zakupach a my zostaliśmy sam na sam z płaczącym dzieckiem i tak za bardzo nie wiem co z nim a właściwie z nią zrobić - powiedział a ja z przerażeniem spojrzałam na swoją przyjaciółkę. No jeszcze tylko tego brakowało…
- kto normalny daje wam pod opiekę małe dziecko?! – przecież to jest totalnie nieodpowiedzialne! Oni sami o siebie zadbać nie potrafią!
-Nie dobijaj mnie, dobrze? – w tym momencie usłyszałam jeszcze głośniejszy wrzask – Maja, błagam! To małe tylko leży w wózku i się drze, a ja nie mam pojęcia co zrobić!
-Ok, Tom tylko spokojnie więc tak jeżeli dziecko płacze to są trzy możliwości albo ma kolkę, albo jest głodne albo narobiło w pieluchę-powiedziałam a on jęknął
-objawy ostatniego chyba umiesz sprawdzić- na co on jęknął i krzyknął coś do Billa, który po chwili mu odkrzyknął
-nie trzecia możliwość odpada-powiedział a ja się zaśmiałam wyobrażając sobie ich miny
- no dobra to czas wyeliminować następne dwie. Odgrzej jej jakąś zupkę albo mleko…
-Ja mam coś mu ugotować?!
-To jest ONA, a tak w ogóle, to mi nie przerywaj. Nie może być za gorące, zwykle przed karmieniem trzeba kropelkę wylać na przedramię i sprawdzić czy nie jest gorące. Później ponoś ją przez pięć do dziesięciu minut żeby jej się odbiło możesz przy okazji pośpiewać to można zaśnie-powiedziałam
-naprawdę nie da się tego czegoś wyłączyć?-zapytał zrezygnowany a ja zaśmiałam się cicho
-Tom, dziecko to nie zabawka i tak podziwiam odwagę waszej „kuzynki”-specjalnie położyłam akcent na tym słowie- że dała wam małą pod opiekę
-no wiesz co? Dzięki wielkie- powiedział obrażony…-no dobra dzięki za pomoc lecę pomóc temu gnomowi bo wygląda jakby miał zaraz stracić kontakt z rzeczywistością-rozłączył się
- co się stało?- zapytała Zuza a ja westchnęłam
-podobno ta laska to ich kuzynka i tak jakby zostawiła im pod opieką własną siostrę-powiedziałam a ona uniosła brwi ze zdziwieniem
-mnie nie pytaj- powiedziałam wyjmując z portfela banknot dziesięciu Euro i wręczając go kasjerce
- ten świat schodzi na psy-powiedziała zrezygnowana
-raczej na braci Kaulitz-powiedziałam i obje się zaśmiałyśmy