Uploaded with ImageShack.us

piątek, 14 września 2012

38. Opony i ... mamusia?!



To był niesamowity dzień aż nie mogę uwierzyć że to wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie 24 godzin wydaje mi się jakby od spotkania na wyciągu minęły wieki Bill jest taki kochany i zabawny no i może trochę ciapowaty ale trzeba przyznać że zaimponował mi wtedy na przystanku okazał się taki stanowczy, dobrze że się wszystko szczęśliwie skończyło. Po pożegnaniu z braćmi poszłyśmy do swojego pokoju już chciałam zacząć się przygotowywać do snu gdy nagle sobie o czymś przypomniałam szybko podleciałam do łóżka na którym leżał plakat i o dziwo… był podpisany przez Toma OMG  kompromitacja całkowita  jak ja się im na oczy pokażę jutro? Szybko podniosłam naddarte zdjęcie i przeczytałam co na nim zostało napisane
Dla dwóch uroczych i trochę zwariowanych dziewczyn które zawsze mają ciekawe pomysły  TomJ     
O Boże ja dostałam autograf i to od samego Toma wolałabym też od Billa ale to by była już kompromitacja do kwadratu no dobra czas sprawdzić czy do mp4 też się dobrał- przegrzebałam walizkę-nie było, w kurtce też nic w torebce-pusto no nie no a co jak ją zgubiłam? Na szczęście leżała na szafce pod lustrem na nie no przecież ja jej tam nie kładłam-super na pewno przejrzał zawartość jestem oficjalnie skończona ekstra na pewno powie Billowi jaką to jestem wielką fanką na pewno stwierdzą że robimy to dla tego że jesteśmy ich fankami i to by oznaczało że nie jesteśmy bezinteresowne jak na razie jednak byłam zbyt zmęczona żeby się nad tym zastanawiać zrzuciłam buty które poleciały w bliżej nie znanym kierunku, położyłam się na mięciutkim łóżku z puchową pierzyną i niemalże od razu zasnęłam.
Obudziłam się około 12 więc na śniadanie hotelowe nie miałam już szansy z tego co zdążyłam zauważyć Majka też dopiero co wstała po szybkim prysznicu i kawie z ekspresu który znajdował się w naszym pokoju ubrałyśmy się w ciuchy narciarskie i poszłyśmy na stok od razu, przy pierwszym zjeździe poszłyśmy do jednej z okolicznych stokowych restauracji i zamówiłyśmy sobie po naleśniku i gorącej czekoladzie potem posiedziałyśmy chwilkę rozważając zadzwonienie do Kaulitzów ale stwierdziłyśmy że nie można być natrętnym bo jeszcze będą mieli nas dosyć. W końcu zebrałyśmy się i wyszłyśmy na stok pogoda była przecudowna i aż chciało się siedzieć na świeżym powietrzu zjechałyśmy parę razy z samej góry oczywiście bez porażek wywrotek i takich innych rzeczy się nie obyło raz nawet Majka po jednym z upadków darła się, że na pewno złamała nadgarstek –jakby nie uważała na wykładach nadgarstka nie da się złamać co najwyżej skręcić poza tym był tylko lekko stłuczony-i to podobno ja jestem histeryczką … przy kolejnym wjeździe na górę Majka nagle zdjęła deskę po czym pociągnęła mnie w zupełnie innym kierunku
-Maja, gdzie my do cholery idziemy?- zapytałam zdezorientowana
-zobaczysz-powiedziała tajemniczo-i zdejmij te narty-dodała. po chwili dotarłyśmy na drugą stronę stoku i zobaczyłam wielkie pomarańczowe opony na których różni ludzie przeważnie dzieci ale było też kilka osób nawet starszych od nas zjeżdżało w dół stoku
-Ale ekstra!-krzyknęłam po czym pobiegłam w stronę kółek, chwyciłam jedno i po podczepieniu do specjalnego wyciągu zaczęłam wjeżdżać na górę no i oczywiście stało się to co może się przydarzyć tylko mi najzwyczajniej w świecie spierniczyłam się z kółka twarzą w śnieg i musiałam je później gonić ale na szczęście później obyło się bez większych komplikacji i po zjazd był świetną zabawą-( już wiem gdzie możemy pójść z Billem zamiast zjeżdżania na nartach) potem oczywiście wylądowałyśmy na gorącej czekoladzie i frytkach-ja tu normalnie przytyję. Już chciałyśmy się zbierać gdy nagle zjawiła się matka chłopaków a tak swoją drogą to co ona tu do cholery robiła? Miała na sobie różową kurtkę, białe spodnie narciarskie i wielką różową, włochatą czapkę- wyglądała jak wielka landryna i co ona tutaj do jasnej Anielki robiła?
-o a kogo moje oczy widzą Zuzanna- kobieta totalnie zignorowała obecność Majki
-dzień dobry-powiedziałam przy okazji bardzo szybko obmyślając plan ewakuacji
-nie widziałaś czasem jednego z moich synów? Nie wiem w którym hotelu mieszkają i nie mogę się z nimi skontaktować a chciałabym się dowiedzieć  o co chodziło wczoraj ale może wy mi wytłumaczycie- dodała przesłodzonym głosem aż mi się niedobrze zrobiło
- nie widziałam pani synów od wczorajszego wieczoru ale z rozmowy z tatą wiem że musieli coś załatwić ze swoim menadżerem i ludźmi ze studia odnośnie kontraktu tak więc wydaje mi się że mogą być dziś trochę zajęcie-skłamałam a Majka która nie wiedziała o całym przekręcie patrzyła na mnie tak jakby zobaczyła lądujące ufo
-ah to ja może im na razie nie będę przeszkadzać i życzę wam dziewczynki-wow pierwszy raz zauważyła obecność Majki- miłego pobytu na stoku
-dziękujemy- powiedziałam grzecznie
-co wy wczoraj naopowiadaliście tej kobiecie?-zapytała wciąż wyglądając na z lekka zdezorientowaną
-a nic takiego, że nasz „tata” załatwia im jakiś kontrakt czy coś w tym stylu - wzruszyłam ramionami
 - Zuzka to się w końcu wymknie spod kontroli-jakbym o tym nie wiedziała trzeba będzie coś zrobić, żeby się pozbyć tej kobiety… 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz