Udało
się, lecimy! No nareszcie, nie wiem, ile czasu można spędzić na lotnisku. Ale
może to lepiej, mam pewność, że Tom niczego nie zapomniał i możemy sobie
spokojnie lecieć. Zastanawia mnie tylko, co będziemy robić przez całe dwa
tygodnie w Austrii? Dobrze, że mam swój przewodnik, bo gdyby nie to... Jak to
możliwe, że tyle podróżujemy po świecie w trasach, a tak mało ciekawych zabytków
możemy zwiedzić... Zawsze cały dzień siedzimy w studio, albo na koncercie.
Teraz możemy nareszcie sobie pozwiedzać! Już się nie mogę doczekać! Tom pewnie
jak zwykle usiłowałby wyciągać mnie do różnych klubów, ale ja nie mogę
zrozumieć po co... Naprawdę, nie lepiej posiedzieć w pokoju i poczytać dobrą
książkę? przecież można dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy! Ale dziwne... Tom
siedzi teraz tak cicho i nic nie mówi, może coś się stało? Zapytam.
-Tom?
- naprawdę chciałem być uprzejmy, ale on chyba opatrznie zrozumiał moje
zamiary...-Czego? - burknął nieprzyjemnie. Co ja mu takiego zrobiłem? Jak siedzę cicho - źle. Mówi wtedy, że jestem głupi bo nawet nie wiem, jak zacząć rozmowę. No, ja, głupi? Niemądry Tom. A z kolei kiedy się odzywam - jeszcze gorzej! Normalnie mój brat ma jakieś dziwne wahania nastrojów... Ej, chwila... Kiedyś w jednej książce czytałem, że to może oznaczać tylko jedno...
-Tom?
-Hmmm... - teraz znów całkiem miło... Coś jest nie tak.
-Czy dobrze się czujesz? Nie masz może ochoty na ogórki albo truskawki?
-pogięło cię do reszty? Zaraz ty przestaniesz się dobrze czuć, jeżeli w tym momencie się nie zamkniesz, kretynie! - nie, Tom zdecydowanie nie był w ciąży. Gdyby był, nie byłby taki niesympatyczny i niegrzeczny... Kurczę! Pamiętam teraz, w tej książce było napisane, że tylko kobiety mogą być w ciąży! No faktycznie, to było w tym strasznie nudnym rozdziale... To jest po prostu niedorzeczne, jak można ciekawą książkę zepsuć jednym nudnym rozdziałem... I potem o takich ważnych rzeczach się przez to zapomina... Ojej, faktycznie! przypominam sobie teraz, że mama też kiedyś nam o tym mówiła. Tom zapewne jak zwykle nie słuchał, bo on zawsze ma coś lepszego do roboty... Ale ja zawsze słucham mamusi, ona mówi takie ciekawe rzeczy, które później przydają się w życiu! Ale co to się teraz dzieje? Tom wstał ze swojego miejsca i rozmawia z jakąś sympatycznie wyglądającą młodą panią. Ciekawe, czy coś się stało... Może po prostu pyta się o drogę do toalety, albo chce się dowiedzieć, kiedy skończy się nasz lot... przecież mógłby o to mnie zapytać, a nie zawracać głowę tej biednej pani! Zawsze mówiłem mamie, że na za dużo mu pozwalała... Mnie jakoś dobrze wychowała a jego... Dobrze, że chociaż obaj mamy ciemne okulary i nikt nie może nas rozpoznać. No nie, on zdecydowanie nadużywa grzeczności tej pani. Muszę jej pomóc.
-Dzień dobry - przywitałem się kulturalnie - Bardzo przepraszam za zachowanie mojego brata. Wiem, że to bardzo niegrzeczne z jego strony, że tak nadużywa pani uprzejmości... - nawet nie mogłem skończyć zdania, bo pani spojrzała się dziwnie, a Tom szarpnął mnie za rękę i posadził z powrotem na miejscu.
-Ała, Tom, puść mnie proszę! Mama cię nie uczyła, że nie wolno się tak szarpać z innymi, a zwłaszcza z bratem? To mnie boli!
-Znacznie mniej by cię bolało, jakby sobie nie wytatuował tam tego paskudztwa... - warknął groźnym szeptem - a mówiłem, że będą z tego same kłopoty?
-Bardzo cię przepraszam, ale rysunek ten jest niezwykle urodziwy i jestem niezmiernie szczęśliwy, że jest on uwieczniony na mojej dłoni... - znowu nie dał mi skończyć, tylko zaczął mówić takim tonem, jakby chciał mi grozić...
-Słuchaj debilu! Przed chwilą prawie poderwałem piękną stewardessę, już byłem pewny, że nie oprze się mojemu wrodzonemu urokowi osobistemu, aż nagle napatoczyłeś się ty, i co?! Jestem u niej spalony! Teraz ona jest przekonana, że jestem tak samo nienormalny jak ty...
-Co zrobiłeś z tą panią? - jego tłumaczenie było bardzo dziwne. I wyglądał, jakby zaraz miał kogoś rozerwać na strzępy. I o co chodziło z tym spalonym? Co ma palenie do zwykłej rozmowy? Zapytam.
-Tom?
-Ostrzegam cię. Jeżeli w ciągu trzech sekund nie znikniesz z mojego pola widzenia, swoje wakacje rozpoczniesz na oddziale ratunkowym intensywnej terapii i nawet rodzona matka cię nie pozna. Raz...
-Tom, ale ja nie rozumiem...
-Dwa...
-Tom, proszę przestań w tej chwili!
-Trzy!!! - w tym momencie zerwał się z miejsca i rzucił się prosto na mnie. Przerażony zacząłem natychmiast uciekać. Wypadłem na korytarz samolotu, jednak nie zdążyłem zrobić kilku kroków, bo widocznie o coś musiałem się potknąć i runąłem na ziemię jak długi. Podniosłem głowę i zobaczyłem, że wszyscy dziwnie patrzą się w moją stronę. Ciekawe czy coś się stało... Dlaczego oni się tak patrzą? I o co chodziło Tomowi z tym odziałem ratunkowym i rozpoczęciem wakacji...? Kiedyś go zapytam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz