Uploaded with ImageShack.us

środa, 3 października 2012

46. Basen.

- to co teraz robimy?-zapytałam po tym jak bracia wyszli
-nie mam pojęcia- Majka usiadła na płotku znajdującym się przy wejściu tak że machała nogami w powietrzu
-a mogło być tak fajnie to oczywiście musiało nam coś jak zwykle przerwać jak nie paparazzi to telefon jak nie telefon to mamusia…
-ej chciałabym zauważyć że mamusia to przeszkodziła mi i Tomowi a nie wam do tego można by dodać nieudany pocałunek na huśtawce i wiele wiele innych niesprzyjających czynników zewnętrznych- westchnęła po czym nagle zeskoczyła z płotka i pociągnęła mnie za sobą- to wcale nie oznacza, że nie możemy się dobrze bawić -powiedziała- nie daleko widziałam reklamę parku wodnego podobno mają tam zjeżdżalnie i wiele innych atrakcji
-czy w tym mieście mają dosłownie wszystko? Nie zdziwiłabym się gdyby okazało się że jest tu też Disneyland …- zakpiłam ale pomysł z basenem był bardzo fajny można spalić trochę kalorii do tego powygłupiać się i zabić jakoś czas do przyjazdu braci. Pobiegłyśmy w stronę naszego hotelu i od razu rzuciłyśmy się w stronę walizek w celu znalezienia kostiumów ale oczywiście okazało się, że żadna z nas nie wzięła ze sobą nic  co nadawałoby się do Aquaparku no cóż… trzeba będzie pójść najpierw na zakupy
- to co zrobimy?-zapytała Majka
-najpierw Misiu posprzątamy to pobojowisko powiedziałam i rzuciłam w nią jedną z bluz walających się po pokoju
-ale…
-żadnych ale, już miałyśmy wpadkę z plakatem… no dobra, dobra ja miałam-powiedziałam pod wpływem jej wymownego spojrzenia 
-no właśnie
-ale nie chcemy, żeby sławni bracia Kaulitz zobaczyli jaki masz np. kolor stanika prawda?
-no w sumie…-powiedziała niechętnie i zaczęła wrzucać wszystko na odwal się do walizki później mogłyśmy iść do centrum handlowego na zakupy. Miał być tylko kostium a skończyło się tak, że obydwie wylądowałyśmy w przebieralniach i przymierzałyśmy jakieś ciuchy
-dobra dosyć tego dobrego-Maja pociągnęła mnie w stronę kasy- w tym tempie w życiu nie wyrobimy się do ich powrotu prawda?- zapytała retorycznie
- nie wiem czy to ma sens oni na pewno już wracają.
-no to musimy się streścić-powiedziałam niestety ludzie, którzy postanowili dzisiaj przyjść na zakupy nie podzielali chyba mojego zdania bo kolejka do kasy posuwała się w żółwim tempie.
- no masz rację to nie ma sensu-powiedziała Majka po czym zostawiła wszystko z wyjątkiem naszych kostiumów i zaczęła się przepychać co wyraźnie nie podobało się ludziom z kolejki, którzy zaczęli na nas wrzeszczeć
-przepraszam bo ja muszę- bezradnie próbowałam przecisnąć się obok grubej baby, która specjalnie zatarasowała mi przejście
-nigdzie nie musisz kochaniutka wszyscy stoimy a ty nie jesteś uprzywilejowana żeby tak się przepychać-powiedziała chłodno a mi ciarki przeszły po plecach
-przepraszam-usłyszałam jakiś męski głos za nią, kobieta odwróciła się niechętnie przy okazji odsłaniając faceta a raczej chłopaka w naszym wieku
-te dwie urocze dziewczyny są ze mną, moja dziewczyna chciała coś jeszcze kupić a ja zająłem kolejkę-puścił do mnie oko a kobieta tylko prychnęła
-też mi coś zero kultury, żeby za moich czasów dziewczyny tylko…-zaczęła ale na szczęście nieznajomy  jej przerwał
-nie wątpię że pani historia jest bardzo interesująca ale niestety spieszy  nam się-pociągnął mnie w kierunku kasy
-dzięki- szepnęłam po czym razem z Majką zapłaciłyśmy za nasze rzeczy i opuściłyśmy kolejkę
-Zuza, Bill ci nie przeszedł prawda?-zapytała  Maja ale ja tylko się zaśmiałam
-oczywiście, że nie… to jest Bill Kaulitz, miłość mojego życia(nie ważne czy o tym wie czy nie) a ten chłopak był po prostu miły
- to dobrze- powiedziała po czym pociągnęła mnie w stronę wyjścia
Na basenie było niesamowicie tłoczno. Ja nie wiem, czy ci ludzie naprawdę nie mają nic lepszego do roboty niż tłoczenie się w miejscach publicznych? Ja rozumiem że to jest kurort i jest pełnia sezonu ale no nie mogli by chociaż dzisiaj posiedzieć w hotelach i pooglądać telewizję?
-tylko mi tutaj nie marudnij- zagroziła Maja widząc moją minę. Szybko upchnęłyśmy nasze ciuchy do kolorowych szafek i poszłyśmy w stronę Jacuzzy.
-tutaj to ja mogę siedzieć całą wieczność-stwierdziłam  i spojrzałam się na sufit pomalowany na pomarańczowo
-no zgadzam się-Majka przymknęła oczy i zanurzyła się po szyję
- to co robimy z naszymi „idolami”-zapytałam a ona tylko wzruszyła ramionami
-po tych dzisiejszych różach zakładam, że się jeszcze zrewanżują za to dzisiejsze zniknięcie a na razie mamy chwilę na odpoczynek od nich-zaśmiała się bo ja spojrzałam na nią spode łba
-no wiesz co? Jak możesz mówić, że chcesz odpocząć od BRACI KAULITZ?!-chlapnęłam na nią wodą i wyskoczyłam z Jacuzzy i pobiegłam w stronę wielkiego basenu do którego wpadała zjeżdżalnia na szczycie stało dużo osób a raz po raz jakiś nieszczęśnik wpadał do wody na specjalnej macie- to było nie powiem fajne bo zjazd był długi i bardzo ostry oczywiście obydwie weszłyśmy na wieżyczkę ale gdy nadeszła nasza kolej Majka niepewnie spojrzała w dół- no oczywiście… lęk wysokości
- a ty co? Nie mów mi że teraz stchórzysz-zaśmiałam się po czym dodałam- Kto ostatni na dole ten sprząta mieszkanie do końca roku akademickiego – to sprawiło, że Maja przybrała wojowniczy wyraz twarzy i już jej nie było ma się te sposoby zresztą i tak wiedziałam, że jakby tylko ona miała sprzątać to raczej skończyłoby się tak że po miesiącu do naszego mieszkania nie dałoby się wejść.
Na dole Majka, która oczywiście wygrała zaczęła skakać i wołać że będę sprzątać-super po prostu genialnie, teraz trzeba będzie z tego jakoś wybrnąć zaczęłyśmy się przekomarzać i gonić  dokoła  basenów Maja biegła pierwsza krzycząc że i tak jej nie dorwę gdy nagle poślizgnęłam się na śliskiej posadce i rąbnęłam z całej siły o ziemie. Poczułam tylko silny ból w lewej nodze gdy zapanowała ciemność…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz