Uploaded with ImageShack.us

środa, 27 czerwca 2012

9. To ma być hotel?!


Jej, ledwo udało mi się uciec przed moim bratem... Nie mogę zrozumieć, dlaczego on mnie właściwie gonił? Co takiego się stało? No dobra, jego telefon trochę ucierpiał, ale dlaczego od razu musi się na mnie, jak zwykle wyżywać? Przecież kupiłby sobie nowy i po sprawie. Dobrze, że udało mi się uchronić mój przewodnik, bo już byłem pewny, że Tom mi go zabierze. Ej... A może on chciał sobie poczytać? Zapytam.
-Tom? - może uda nam się jakoś pogodzić. Wiem! Zaproponuję mu, że oprowadzę go po zabytkach Austrii, jako jego przewodnik. Przynajmniej na tym zaoszczędzi i będzie mógł kupić sobie nowy telefon. I wszyscy będą szczęśliwi!
-Dobrze radzę, zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie!
-Dobrze, już idę, idę... - wolałem mu się nie narażać. Raz kiedyś widziałem, jak Tom był strasznie głodny i chciał zjeść ostatni kawałek pizzy, ale uprzedził go Gustav. Wtedy to się wściekł! Na prawdę, żal mi było biednego Gucia, więc w sumie wolę nie doprowadzać do podobnej sytuacji... Dobrze, że już dochodzimy do naszego hotelu... Może tam się pogodzimy. Oby. Co?! Co to ma być?! 4,5 gwiazdki?! I my mamy w tym czymś mieszkać? No nie... Ale z drugiej strony, dobrze, że nie dali nam tej rudery po drugiej stronie ulicy. Wtedy to dopiero Tom byłby nieszczęśliwy. Zaraz, chwila, co tam jest napisane przed wejściem...? Mają wielką bibliotekę! Normalnie jestem w raju... Dwa tygodnie na zwiedzanie, a wieczorami można znaleźć tyle ciekawych książek... Lepiej być nie mogło! Oj, Tom wchodzi do środka, chyba muszę pójść za nim. Przecież on sobie tu beze mnie nie poradzi...
-Tom, proszę, zaczekaj na mnie! - zawołałem na mojego bliźniaka, on jednak nic nie odowiedział, tylko zauważyłem, jak pokręcił głową. O co mu znowu chodzi? Może rozbolał go brzuch? A mówiłem mu: nie jedz tyle w samolocie! Mama zawsze powtarzała, że to bardzo niezdrowo. Kiedy wszedłem do bogato zdobionego hallu (zapewne wzorowano się tu na stylu renesansowym), zobaczyłem, jak Tom stoi przy recepcji i bardzo gwałtownie gestykuluje. Chyba znów się zdenerwował. Ciekawe co się stało...? Zapytam. Podszedłem bliżej, jednak nie musiałem nic mówić, bo krzyk mojego brata wyjaśnił mi wszystko:
-Ale jak to nie ma dwóch wolnych pokoi?! Czy pan przez to rozumie, że mam przez  dwa tygodnie mieszkać z moim bratem?!
-Ale bardzo proszę się uspokoić - recepcjonista usiłował opanować sytuację - To nie jest tak do końca jeden pokój, tylko studio. Mają panowie dwie oddzielne sypialnie, tylko część, tak zwana, wypoczynkowa, taki salon, jest wspólna... - Tom jednak nie dał skończyć temu uprzejmemu panu
-No świetnie! A słyszał pan o czymś takim jak prywatność? I wogóle to wie pan kim ja jestem?! - Oj nie! To potworne! Tom zaraz zdradzi wszystkim naszą tajemnicę! A do tego zachowuje się bardzo niegrzecznie w stosunku do tego pana. Muszę interweniować..
-Dobry wieczór - co jak co, ale kultury to mnie mama nauczyła - Bardzo przepraszam pana za zachowanie mojego brata. Oczywiście, ten pokój bardzo nam odpowiada. Jesteśmy szczęśliwi, że wogóle udało się coś dla nas znaleźć. - Oj, Tomowi chyba nie spodobały się moje słowa. Odszedł ode mnie i zaczął coś mruczeć pod nosem... Chyba nie było to nic ładnego... Odebrałem klucz do naszego pokoju i udałem się na górę. Słyszałem, że Tom zaczął iść za mną. To dobry znak - nie jest z nim tak źle, ale i tak muszę nad nim popracować. Kiedy weszliśmy do pokoju, Tom natychmiast udał się do swojej części i usłyszałem tylko dźwięk zamykającego się zamka w drzwiach. Jutro na pewno mu przejdzie... I spędzimy wspaniałe dwa tygodnie razem.


1 komentarz: