No
na wreszcie idziemy na stok! Nasza przygoda na prawdę się rozpoczyna!
Genialnie, że Zuza załatwiła ten hotel, naprawdę... A muszę przyznać, że w
pewnym momencie myślałam, że się podda. Jak ten dyrektorek zaczął za nią
wrzucać. A ona nic, i do tego jeszcze ta bajeczka o wujku. Czasem jej nie
doceniam. Tylko ze względu na to, że to dzięki niej mieszkamy teraz w takich
luksusach, w żaden sposób nie skomentowałam jakże dokładnego i ostrożnego
odklejania od ściany plakatu i tych wszystkich pisków, kiedy jakieś dwa razy
coś jej się naddarło. Ale plakat przeżył, więc na razie żadnej histerii na
horyzoncie nie widać, więc ja może też przeżyję.
-Czy
ty się możesz wreszcie pospieszyć? - słyszałam zniecierpliwiony głos
przyjaciółki. Niestety teraz cały czas będzie mi wypominać, komu zawdzięczamy
nasz obecny hotel...
-No
idę, idę. A ty nie możesz zaczekać?
-Mam
na ciebie czekać? Phi! - taak... kłócimy się jak stare dobre małżeństwo, ale
tak to już jest, od tych 7 lat... Dogoniłam ją przy kasach, kiedy wgapiała się
w cennik karnetów
-co
znowu? - zapytałam gdy jej gały prawie wychodziły z orbit od tego wgapiania się
-czy
ty misiu widzisz to co ja?!-wskazała na wielki baner na który ja też po chwili
spojrzałam
-
o żesz kurna 300 euro za tydzień?- no chyba ich pogięło - powiedziałam. No nie
no nie miałam zamiaru płacić 600 euro za kawałek plastiku ale wciskanie
kolejnej bajeczki o wpływowych krewnych raczej nie wchodziło w grę.
-to
co robimy?- zapytała
-no
nie wiem, ty tu masz zawsze najlepsze pomysły misiu więc kombinuj
-ja
załatwiłam nam hotel teraz twoja kolej- powiedziała- no jasne, świetnie nie ma
opcji jeżeli chcemy jeszcze przed zamknięciem wyciągów pojeździć, po prostu
trzeba zapłacić, o już wiem, nie ma to jak być cwanym, przecież nikt nie
sprawdzi, jakiego rodzaju mamy karnety prawda? - moje pomysły czasami są tak
genialne że aż sama się boję.
-cześć-
podeszłam do dwóch czternastolatek, które stały nie daleko a one się na mnie
dziwnie spojrzały
-hej-powiedziała
pierwsza i zmierzyła mnie wzrokiem
-macie
ochotę na darmową wyżerkę w barze na stoku?- zapytałam a Zuza, która stała obok
dziwnie się na mnie spojrzała najwyraźniej próbując wydedukować o co mi chodzi
-czego
chcesz?-zapytała druga z dziewczyn i cwanie się uśmiechnęła-trafił swój na
swego
-zrobię
z wami mały interes-powiedziałam a one od razu się zainteresowały
-karnety
na stok są cholernie drogie a my z przyjaciółką chciałybyśmy sobie pojeździć
więc tak sobie pomyślałam czy nie poudawałybyście moich sióstr żebym mogła
kupić ulgowe, które są o połowę tańsze a w zamian za to załatwię wam darmową
wyżerkę na co tylko chcecie do końca tego dnia
-no
może...-zastanowiła się pierwsza-ale darmowa wyżerka i pięć dych- powiedziała
po chwili
-pogięło
cię?- teraz to trochę przegięła no bez przesady
-darmowa
wyżerka dycha i EWENTUALNIE wejście do SPA w naszym hotelu-powiedziałam
-stoi-uśmiechnęła
się druga i wyciągnęła do mnie rękę, którą ja potrząsnęłam i tak o to już 15
minut później jechałyśmy sobie wyciągiem a nasze portfele były uboższe jedynie
o 150 euro- trzeba przyznać że ja też mam czasem dobre pomysły